sobota, 18 lipca 2015

Cel, plan, realizacja. Czas start :)

Nie che mi się... Boże jak mi się nie chce...
Czy te ciastka na mnie patrzą?! O tak! Patrzą na mnie i mnie wołają!
Nie! Nie zjem ich. Nie dam się! Jestem przecież na diecie...
Ale one tak patrzą... Tak błagają...
Jedno nie zaszkodzi... 
Nie! Nie mogę!
No weź... tylko jedno...
...
Jestem do niczego! Zjadłam całą paczkę ciastek, żelki i czekoladę.
Do tego wypiłam colę i zamówiłam pizze
Nienawidzę siebie!


Macie tak?  Znacie to?
Ciekawe skąd.
Ja tak mam chociaż coli nie piję i nie jem pizzy. 
Ale postanowiłam to zmienić. Dlatego powstał ten blog. Liczę na to, ze endorfinki mnie zaatakują raz a porządnie. Liczę na endorfinkowe nieuleczalne zapalenie mózgu.
To moje ostatnie podejście.Jeśli się nie uda to będzie oznaczało, że taki mój los - nadwaga, niska samoocena i galaretowate nóżki. 
Nie myślcie jednak, ze już na starcie się poddałam. 
Co to to nie.
Mam cel, plan i biorę się za realizację. 
Tutaj będę zdawała relację niezależnie od tego czy ktoś będzie czytał czy nie.

Plan na dziś:
Bieg 3,5 km
10 Mel B pośladki
10 min Mel B brzuch
Na początek wystarczy. Nie chcę się zniechęcić.
Zdam relację wieczorem jak już wykonam zadania :)


Macie tak? To też trzeba zmienić :)